W sobotę wieczorem tysiące ludzi zebrało się w stolicy USA, by zamanifestować swoje poparcie dla urzędującego prezydenta. W wyniku ataku aktywistów Antify i Black Lives Matter na demonstrantów doszło do zamieszek. Aresztowano ponad 20 osób, rannych zostało dwóch policjantów. „To był spokojny, rodzinny marsz. Dopóki nie pojawiła się Antifa” – piszą uczestnicy manifestacji w swoich relacjach w mediach społecznosciowych.
Bojówkarze Antfify rzucali racami w zwolenników Trumpa i różnymi przedmiotami, pluli na nich, oblewali ich płynami, skakali na nich, kopali, przewracali na ziemię. Atakowali dorosłych i dzieci. Zniszczyli targowisko. „Ataki antify z nożami i pałkami na starszych ludzi. Atak na rodzinę, przerażone dzieci płaczą, jedno zostaje poturbowane. Tłum katujący pojedynczych, bezbronnych ludzi. Lewacka wolność i tolerancja w praktyce” – opisuje wydarzenia na Twitterze jeden z obserwatorów.
Lewicowi bandyci atakowali również ludzi, którzy po marszu jedli kolację w Waszyngtonie. Rzucali w nich pociskami zapalającymi i fajerwerkami, powodując panikę. Atakowano spokojnie spacerujące pary, tylko dlatego, że nosiły koszulki z napisem „Trump”, a także rodziny z dziećmi. Na jednym z filmów poniżej widać, jak lewacki bojówkarz nęka rodzinę a dzieci zaczynaja płakać ze strachu.
Były też bójki między „Proud Boys” i Antifą. „Proud Boys” są określani w mediach jako „White Supremacists” , ale czarni przywódcy grupy twierdzą, że to nieprawda.
źródło: Fox News, Twitter