Premier Jean Castex ogłosił, że kontrole na granicach rozpoczną się 15 grudnia. Osoby, które planują wyjazdy lub wracają z zagranicznych kurortów narciarskich, będą zatrzymywane przez straż graniczną i poddawane testom na obecność koronawirusa. Podróżujący będą też musieli odbyć siedmiodniową kwarantannę, jeżeli zdecyduje o tym lokalny prefekt – powiedział.
– Każdy musi wyciągnąć z tego następujący wniosek: nie jadę do Szwajcarii – powiedział Jean Castex stacji BFM TV.
Premier ubolewał nad brakiem wspólnej decyzji europejskich państw w sprawie zamknięcia kurortów na święta. – Wspólne stanowisko zajęli premier Włoch, kanclerz Niemiec i Francja. Hiszpanie i Szwajcarzy nie zmierzają ku temu rozwiązaniu – stwierdził francuski premier.
Przyznał jednak, że prowadzone są negocjacje z władzami obu tych państw.
Wcześniej Francja ogłosiła, że stoki narciarskie w tym kraju pozostaną zamknięte do 20 stycznia, mimo zniesienia lockdownu w połowie grudnia. Rząd chce uniknąć wzrostu liczby zakażeń i ewentualnej trzeciej fali pandemii w styczniu.
Austria, która uważa, że nie stać jej na odcięcie od źródeł dochodu tej gałęzi gospodarki, która żyje z zimowej turystyki. Może liczyć na wsparcie Szwajcarii, która nie zdecydowała się na zamknięcie stoków i wyciągów w grudniu.
Szwajcaria zainaugurowała już sezon narciarski otwarciem kilku kolejnych ośrodków, m.in. w Grindelwaldzie i Celerinie, Davos i Crans-Montana. W drugim tygodniu grudnia otworzą się kolejne – w tym kurorty w Gryzonii (Graubünden) czy Valais.
„Zamknięcie (kurortów) zwyczajnie nie wchodzi w grę. Ludzie będą jeździć na nartach i jeść w naszych kurortach w okresie Bożego Narodzenia” – zapowiadał niedawno Christophe Darbellay, prezydent szwajcarskiego kantonu Valais, w którym zlokalizowanych jest kilka znanych ośrodków narciarskich. Dodał, że gastronomia w tym regionie powinna otworzyć się w połowie grudnia.
Szwajcarskie władze zastrzegły jednak, że dokonają weryfikacji danych przed okresem świąt Bożego Narodzenia i jeśli sytuacja epidemiczna będzie groźna, decyzja może się zmienić. Przy korzystaniu z wyciągów i narciarskiej infrastruktury w tym kraju trzeba pamiętać o kilku zasadach, w tym o obowiązku noszenia masek. Należy je mieć w zamkniętych przestrzeniach i środkach transportu, na wyciągach, także orczykowych i gdy stoi się w kolejkach.
W ubiegłym tygodniu austriacka minister ds. turystyki Elisabeth Köstinger oświadczyła, że zimowy wypoczynek w Austrii będzie bezpieczny. Władze regionów, w których w poprzednim sezonie zimowym wybuchły ogniska koronawirusa, co znacząco wpłynęło na bieg epidemii, zapewniają, że wciągnęły lekcje z tego, co się stało np. w Ischgl i zamierzają wprowadzić surowe zalecenia sanitarne oraz zamknąć bary przy stokach.
„Jeśli Unia Europejska faktycznie zmusi regiony narciarskie, by pozostały zamknięte, to oznacza koszty rzędu 2 mld euro. Jeśli kurorty mają być niedostępne, UE musi zaoferować rekompensaty” – mówił kilka dni temu austriacki minister finansów Gernot Blümel, cytowany przez „Guardiana”.
Źródło:PAP/TVPinfo